czwartek, 18 lipca 2013

Nigdzie nie jedziemy!

Nadszedł grudzień. Dziewięć kolejek Orlen Ligi za nami. Niektóre dziewczyny zaczynają narzekać na urazy. Po całym mieszkaniu porozrzucane są zabawki od pluszaków po różne lalki, a nawet samochodziki. Zawsze mogę to posprzątać, ale co z tego, jeśli 5 minut później będzie taki sam bałagan, jaki był. Właśnie wróciłam z treningu i zastałam Iguśkę bawiącą się grzecznie w kojcu. Od kilku dni przychodzi do nas nowa opiekunka Sabina, na którą moja córka mówi Nana. Jej poprzedniczka musiała zrezygnować, ponieważ sama zaszła w ciążę. Nie wiem, jak Sabina to robi, ale przy niej Iga zmienia się nie do poznania.
-Dziękuję Ci Sabina i przepraszam za spóźnienie. 
-Nie szkodzi, wiem jaką ma Pani pracę.
-Ile razy Cię prosiłam, żebyś mówiła mi po imieniu? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
-Jakoś mi tak niezręcznie.
-Oj, nie gadaj głupot. Dzieli nas tylko 5 lat.
-No, dobrze. Jeśli Pani chce - zobaczyła moją minę i od razu się poprawiła i wyszczerzyła. - Jeśli chcesz. Mogę już iść?
-Tak, pewnie. Jutro nie musisz przychodzić, bo jestem cały dzień w domu.
-Dobrze. - już miała wychodzić, jednak cofnęła się. - Zapomniałabym. Dzwonił pan Bartman.
-Czego chciał?
-Nie powiedział. Kazał Ci oddzwonić. Do zobaczenia!
-Cześć.
Wyciągnęłam Igę z kojca. Mała zaczęła chodzić po całym mieszkaniu. Chciałam zadzwonić do Zbyszka. Telefon leżał na ławie w salonie. Idąc po niego nie zauważyłam małego samochodu i potknęłam się o niego. Z niezłą siłą uderzyłam o kant ławy. Nie mogłam złapać oddechu. Żebra bolały mnie niemiłosiernie. Nagle telefon się rozdzwonił. Nie miałam siły wstać z ziemi.
-Igusia!
Mała przydreptała do salonu.
-Podasz mamusi telefon?
Mała spryciula wzięła telefon, ale przyłożyła go sobie do ucha. 
-Alo? - powiedziała do słuchawki. - Tatuś! Mama kuku. Leźy i paće.
Iga nie potrafi jeszcze składać zdań, ale stara się jak może. Nie jestem pewna, czy Zibi zrozumiał to, co chciała mu przekazać. Podeszła do mnie i przystawiła mi aparat do ucha.
-Halo? - powiedziałam przez łzy.
-Dorotka, co się stało?
-Nic mi nie jest. - nie mogłam wziąć oddechu, nie mogłam nic powiedzieć, bo czułam, jakby ktoś dźgał mnie nożem.
-Jak to nic? Przecież słyszę, że płaczesz. Właśnie do Was jadę, niedługo będę.
Kazałam córce iść się pobawić, ale ona została i przytuliła się do mnie. Nie chciałam przy niej płakać, ale nie dałam rady. Ból był okropny, przeszywający. Kilkanaście minut później usłyszałam, że ktoś wszedł do mieszkania.
-Co się stało? - zapytał ZB9, gdy do mnie podszedł. Ucałował Igę i zaniósł ją do kojca. - Możesz wstać?
-Nie, strasznie boli. 
Zbyszek wziął mnie na ręce i ostrożnie przeniósł na kanapę. Zorientował się, gdzie mnie boli, bo cały czas trzymałam ręce na żebrach. Odsunął moje dłonie i podniósł moją bluzkę. Moja skóra miała kolor fioletowy, a z niektórych miejsc leciała krew. 
-Musimy jechać do szpitala. Możesz mieć złamane żebra. 
-Nie, nie mam z kim zostawić Iguśki.
-Zadzwonię do Agaty. Jedziemy samochodem, czy mam dzwonić na pogotowie?
-Zibi nigdzie nie jedziemy! - spróbowałam wstać, ale od razu tego pożałowałam. Ból się nasilił i znowu się rozbeczałam. 
-W takim razie dzwonię po Agatę, a potem na pogotowie. 
Po chwili siatkarz oznajmił mi, że karetka jest w drodze. W szpitalu zrobili mi prześwietlenie żeber. Na szczęście nie były złamane, tylko porządnie stłuczone. W najbliższych dniach miałam się oszczędzać, nie dźwigać, a przede wszystkim wstrzymać się z siatkówką. Najbardziej byłam niezadowolona z tego ostatniego i nawet chciałam pójść na następny trening, ale Bartman przekazał to, co powiedział lekarz mojej siostrze. A ona na pewno powie trenerowi. Przecież gramy w tej samej drużynie...


_________
Witajcie kochani! Wstawiam trzeci rozdział historii Dorotki. Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Z pozdrowieniami atomowkawilk :)


3 komentarze:

  1. Tak to jest, że przez chwilę nieuwagi można narobić sobie niezłych kłopotów ;-; Całe szczęście, że Zbyszek akurat był w drodze, bo naprawdę nie wiem jak Dorota by sobie bez niego poradziła. No i jeszcze Iga... Iga mnie totalnie rozczula ok. Urocze z niej dziecko <3
    http://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam :) ponadto, zostałaś nominowana do Liebster Award :) http://byc-obojetna.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No jasne, że się podoba, ale nie dałabyś pisać dłuższych? :) Współczuję Dorocie, to musi być niezły ból. A mała Bartmanowa jest cudowna. :)pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Malutka jest przesłodka. Ja naprawdę nie wiem jak to by się potoczyło, gdyby nie Zbyszek, na szczęście go nie zabrakło. Mówiłam już, że Iga jest przesłodka? No tak, mówiłam. :)

    Zapraszam na drastyczną dziesiątkę na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com :)

    całuję, camilla. ♥

    OdpowiedzUsuń